Wiem, że rozum i medycyna mówi zwolnij, nie szalej, nie przemęczaj mięśni. Co masz zrobić dzisiaj, możesz zrobić jutro.
Jeżeli przez całe życie moje "ja" ciągle pędziło do przodu, a życie było jednym wielkim sportem, to nawet choroba nie jest w stanie tego zatrzymać. Owszem trzeba było zmienić zainteresowania i dostosować je do swoich możliwości, ale zwolnić dla mnie, to jak skazać się na powolne przemijanie. Od kiedy dzięki dofinansowaniu z PFRON na przedmioty ortopedyczne oraz środki pomocnicze jak i z programu „Aktywny samorząd” dostałam wózek inwalidzki aktywny i przystawkę elektryczną, odkryłam zalety i możliwości sprzętu jeżdżącego. Dopiero teraz zaczęła się jazda. Boziu, czemu tydzień ma tylko 7 dni? Dwa dni rehabilitacji, 2 dni siłowni (trening personalny), a w sobotę super zajęcia grupowe. Z czego zrezygnować? Chyba jestem ewenementem, bo to co powinno mnie osłabiać (zmęczenie)- daje mi coraz większą siłę. Teraz mam aktywne plany na przyszłość. Już nie walczę z chorobą, teraz walczę o swoją sprawność.