Specjalizujemy się w doborze i sprzedaży wózków inwalidzkich.

ORTLIFE - Blog - Skuter inwalidzki dał mi wolność, mobilność, pracę i dowartościował mnie.

Skuter inwalidzki dał mi wolność, mobilność, pracę i dowartościował mnie.

Skuter inwalidzki dał mi wolność, mobilność, pracę i dowartościował mnie.

Początek mojej „ przyjaźni” ze stwardnieniem rozsianym nie był taki straszny.

Jeszcze moja sprawność nie była tak drastycznie naruszona, więc pomyślałam, że cały czas tak będzie . Myślałam tak, bo byłam kompletnie zielona i niedoinformowana z czym to się je. Mijały dni, tygodnie, miesiące. Byłam poddawana badaniom, włączono leczenie sterydowe i farmakologiczne, trafiłam tez do programu lekowego. Byłam pełna nadziei na to, że będzie dobrze. Och jakże się myliłam. Przyszło załamanie, bo w trakcie programu lekowego usiadłam na wózek. Świat mój legł w gruzach. Wstyd, zażenowanie, upokorzenie i bezsilność sprawiły, że zamykałam się w sobie coraz bardziej.

Wózek, który dostałam powinien był mi ułatwić funkcjonowanie ale było wręcz odwrotnie. NFZ sfinalizował podstawową i najtańszą wersję. Żenada. Po półtora roku jego użytkowania był już w takim stanie, że można było go tylko wyrzucić na śmietnik.

I co dalej??? -pomyślałam. Wtedy poznałam człowieka z Ortlife, który uświadomił mi, że mam prawo starać się o dofinansowanie do zakupu elektrycznego skutera, wózka i on nawet pomoże załatwić mi wszelką papierologię, a fakt, że mogę mieć taki sprzęt za darmo ucieszył mnie bardzo. Choć do końca nie wierzyłam, że cokolwiek mogę dostać bez wkładu własnego. Mimo oporu i wszelkiej maści obaw i niepokoju, zaufałam.

No i nastał ten szczęśliwy dzień, że do mojego garażu dojechał mój wymarzony elektryczny skuter inwalidzki. Teraz jestem niezależna i mogę pokazać, że stwardnienie rozsiane nie jest takie straszne, jak go malują. Nie dość, że jazda na nim jest przyjemna, to jeszcze podczas takich eskapad kręcę materiał filmowy, robię zdjęcia i pokazuję osobom z niepełnosprawnością, że z życia da się korzystać pełną garścią. Dokumentując moje codzienne, niepełnosprawne poczynania mogę spełniać się zawodowo. W końcu ktoś we mnie uwierzył i dostałam propozycję podjęcia pracy. Pracę tą traktuję jako misję, aby uświadomić wszystkie osoby z niepełnosprawnością, że nie można być zamkniętym na świat, ludzi i sytuacje, które się nam przytrafiają, bo wtedy nic dobrego się nam nie przydarzy. Nasz los jest w naszych rękach. Pamiętajcie o tym!

To jest wyrób medyczny.
Używaj go zgodnie z instrukcją używania lub etykietą.